Uwaga na kleszcza
Kleszcze to nie bajka
Była kiedyś taka bajka, bohater w niebieskim kostiumie z wielkimi muskułami o równie wielkim sercu ratował świat. Miał latającego pomocnika w kostiumie ćmy i rzucał się na swoich wrogów z bojowym okrzykiem „Łycha”. Na imię miał… Kleszcz.
Niestety w prawdziwym życiu kleszcze nie są super bohaterami. Nie ratują świata, nie pomagają innym i nie ocalają miast. Jedyne co robią to czekają, aż ktoś nieopatrznie będzie przechodził obok, żeby bez zbędnych okrzyków, się do niego przyssać. Nie jest to wcale jakaś desperacka próba zwrócenia na siebie uwagi. Co to, to nie. Kleszcze cenią sobie swoją anonimowość, szczególnie w czyimś ciele. Zapewniają ją sobie poprzez wstrzyknięcie toksyn zawartych w ślinie zaraz po wkłuciu. Z tym wiąże się z kolei największe ryzyko.
Ryzyko chorób
W ślinie kleszcza oprócz toksyn mogą znajdować się na przykład bakterie Borrelia burgdorferi wywołujące Boreliozę. Jeszcze bardziej niebezpieczne jest kleszczowe zapalenie mózgu. To te najbardziej znane i chyba najgroźniejsze, ale kleszcz może jeszcze nam podrzucić w spadku Bartonelle, Anaplazmoze granulocytarną czy Babeszjoze. Myślę jednak, że akurat o tych chorobach jest w ostatnim czasie wystarczająco głośno i zapewne wszyscy z państwa nie raz już o nich czytali.
Mówi się, że kleszcze są aktywne głównie latem. Wtedy też występuje największy wysyp artykułów na ich temat. Niestety nie jest to zgodne z prawdą. Są dwa szczyty aktywności rocznej kleszczy: maj-czerwiec i wrzesień-październik. W ciągu dnia szczyt porannej aktywności trwa od pierwszej rosy do południa, a wieczorem od godz. 16 do zmroku. Nie łudźmy się też, że jeśli będziemy omijali drzewa to żaden nas nie dopadnie. Kleszcze można spotkać na krzakach i w trawach. Wspinają się maksymalnie na 120-150 centymetrów lub czekają na liściu, źdźble trawy i zahaczają się, gdy obok przechodzi upatrzony kręgowiec. Rzadko, bo rzadko, ale potrafią również skoczyć.
Kleszcze są ślepe i nie szukają aktywnie żywiciela tak jak robią to na przykład komary. Za to świetnie wyczuwają swoje ofiary. Podobno już z 20 metrów. Głównym źródłem informacji dla kleszcza są sygnały fizyczne i chemiczne z otoczenia. Reagują one przede wszystkim na węchowe (chemiczne) sygnały, które wysyła każde stworzenie w tym człowiek. W bliższej odległości reagują na bodźce mechaniczne, różne wstrząsy spowodowane przez zbliżającego się żywiciela. Dopiero gdy zwierzę lub osoba zetknie się z rośliną, kleszcz się przyczepia.
Jak się bronić?
Przede wszystkim najlepiej to nie dać się złapać. Odpowiedni ubiór to najprostsze możliwe rozwiązanie. Jeśli wybierają się państwo do lasu dobrze jest pamiętać o odpowiednim nakryciu głowy już taka czapka z daszkiem może bardzo pomóc. Warto też założyć ubranie zakrywające ręce i nogi. Długie spodnie wpuszczone w skarpety będą dodatkowym zabezpieczeniem. Kolejną rzeczą jest kolor ubrania. Jeśli założymy białe bądź jasne rzeczy łatwiej nam będzie na nich dostrzec pajęczaka. Jeśli nie chcemy opatulać się w lato niczym przed wyprawą na biegun północny możemy skorzystać z innego sposobu. N,N-Dietylo-m-toluamid (łac. Diethyltoluamidum; DEET) to organiczny związek chemiczny z grupy amidów, metylowa pochodna benzamidu. Stosowany jako środek odstraszający owady, np. komary, meszki, muchy końskie oraz kleszcze lub muchy tse-tse oraz jako środek owadobójczy. Substancja ta zakłóca procesy odpowiedzialne za znajdowanie przez insekty swojej ofiary (żywiciela). Zdezorientowane kleszcze nie są wówczas w stanie „dostrzec” obecności atrakcyjnego celu. Czas ochrony, takiego preparatu z DEET zależy od stężenia tej substancji. Z tymi preparatami trzeba postępować jednak bardzo ostrożnie, w stosunku do dzieci. Nie wolno też stosować preparatu na skaleczoną, podrażnioną i świeżo opaloną skórę. Po powrocie do domu substancję należy dokładnie zmyć z ciała.